Bączek codziennie dokonuje niemożliwego i zadziwia nas swoimi postępami. Dzisiaj po raz pierwszy w życiu Bartek mnie zawołał!
Bartek nie zwraca się do nikogo werbalnie, jeżeli chce czegoś od kogoś to poprostu podchodzi do delikwenta i szarpie go za część ciała znajdującą się w zasięgu rączki, a kiedy baaaardzo czegoś chce to łapie człowieka za twarz i gwałtownie odwraca w swoim kierunku.
A dziś Młody siedzi w wannie i bawi się piankowymi literkami a ja na krześle obok. I nagle dzieciowi wpadły w oko kredki do wanny, których nie mógł dosięgnąć, jako, że nie mógł dosięgnąć również mnie, wstał, popatrzył na mnie wyczekująco, przez sekundę, dwie, trzy i z braku jakiejkolwiek reakcji gromko krzyknął:
- Pe pe!
No najpiękniejszy dźwięk w życiu.
Bączek nie wymawia "M" - więc Pepe to mama
?
I wreszcie, po 34 miesiącach oczekiwania usłyszałam ten magiczny dźwięk.
* Bartek potrafi wskazać osobę/przedmiot/zwierzę. Wokalizuje kilkanaście dźwięków, ale do tej pory nie zwracał się do nas bezpośrednio. Więc jeśli powiemy Bartkowi: powiedz tata, Bartek powtórzy, jeżeli poprosimy pokaż gdzie jest tata - Bartek wskaże, ale nie powie na przykład "tato daj", "pepe chodź".